frodo pisze:@S_k Pan bóg wlaśnie zabił 4 kotki. Szkoda że przez takich ludzi jak ty populacja kotków leci na łeb na szyje. I mam wrażenie że wg twojego podpisu neidługo może się do ciebie dopieprzyc rzecznik praw zwierząt...
Przede wszystkim jak już do mnie piszesz i chcesz mi nawrzucać, to chociaż staraj się pisać poprawnie po polsku. Jako filolog powinieneś o tym wiedzieć, chyba że cię tego jeszcze nikt nie nauczył. A nie sorry, tego uczą w podstawówce, nie na studiach...
A więc, rozrysuje ci to jak skończonemu debilowi za którego bardzo chciałbym cię nie miec gdyż staram sie wierzyc w ludzi:
Zaczne od prostego pytania.
Czym jest dla ciebie organizacja studiów? Bo rzucasz durnymi frazesami które ciągle powtarzasz. Mówisz że na wssm leży organizacja studiów, wyjaśnij więc bardzo proszę czym ona właściwie jest. Twarde fakty poproszę.
Dalej:
Kadra nie ma wg ciebie nic do rzeczy? To w takim razie co ma coś do rzeczy, co jest ważniejsze na uczelni od kadry? Ano, zapomniałem. ORGANIZACJA STUDIÓW. Tylko co to do cholery jest organizacja studiów?!
Są wymagania programowe ustalone z góry przez ministerstwo, a każda uczelnai ma prawo do pewnej autonomii i autorskich programów. Chce nadmienic że oprócz studiów na wssm studiuje sobie jeszcze prawo na UŁ. No taaak, niby jedna z najlepszych prawniczych uczelni w Polsce. I co? I mam oegzaminy w połowie lipca, na przykład. Mam nieobowiązkowe, fakultatywne cwiczenia. Mam 3 godziny zajęc dziennie. Na 3 roku nikt mi jeszcze nie wyjasnil jak mam napisac pozew. Uczelnie panstwowe ssą. Są tragiczne. Są monopolistami które nie muszą się starac ze względu na pogwałcanie praw antymponopolowych ustawami.
Epitety, których używasz zbyt dobrze o tobie nie świadczą, jednak nadal spokojnie odpowiem ci na pytanie.
Co to jest dla mnie organizacja studiów? To chociażby liczba godzin z języka na filologiach. Pokaż mi proszę, gdzie ministerstwo ustaliło minimalną liczbę godzin z języka japońskiego dla japonistyki i jeśli to zrobiło, jak to się ma do rzeczywistości. Bo jak na razie to mamy japonistyki państwowe, gdzie liczba godzin z języka (który nota bene jest na filologii najważniejszy) jest zdecydowanie wyższa niż na jakiejkolwiek japonistyce prywatnej. To jest fakt. Na WSSM jest tego języka po prostu mało. Zdecydowanie za mało, by studenci osiągnęli taki poziom, by na japonistycznym rynku pracy móc konkurować z absolwentami uczelni państwowych. Czemu to piszę? Ano temu, że niektórzy czytając propagandowe hasła na temat WSSM na tym forum, czy stronie uczelni mogą mieć nieco wypaczone pojęcie odnośnie tego, co im uczelnia zaoferuje.
Jeśli ty studiujesz jeszcze inny kierunek może japonistyka nie jest dla ciebie priorytetem, ale może dla innych jest i takie osoby mogą się "nieco" rozczarować, kiedy skończą japonistykę na WSSM i nie znajdą pracy. Obecnie nawet wśród absolwentów uczelni państwowych nie jest już tak różowo, jak było jeszcze parę lat temu. Więc może kilkoro pasjonatów Japonii wybierze jednak inny kierunek, bardziej życiowy niż japonistykę na WSSM, byle tylko ten kierunek studiować.
A to, że tobie się prawo na UŁ nie podoba nie znaczy jeszcze, że wszędzie tak jest.
A ty z tego co widzę człowieku masz jakiś doktorat z dojenia kanarków. Weź się ogarnij i przestań najeżdżac na tą uczelnie bo się z ciebie ludzie smieją. Taki jesteś koksik? to co robisz w zyciu, gdzie studiujesz, gdzie pracujesz oprocz siedzenia i spamowania na forach, co?
Człowieku, ogarnij się troche bo żal słuchac twoich idiotycznych frazesów i wywodów. Czy ty nie masz przyjaciół ani rodziny że siedzisz na forum i za przeproszeniem wydalasz z siebie jakieś pomioty werbalne?
Idź sobie na spacer, obejrzyj film albo zrób coś dla siebie bo mnie żal bierze jak patrze na takiego trolla.
Wydaje mi się, że jestem dość ogarnięty, ale sądząc po stylu i formie twoich wypowiedzi myślę, że to samo mógłby zasugerować tobie.
Co robię? Żadna tajemnica.
Kończę drugi kierunek na UAM - sinologię. Jestem tłumaczem języka japońskiego i chińskiego. Koordynuję grupy przyjeżdżające na targi oraz na konferencje do Polski, robię tłumaczenia pisemne i ustne dla osób prywatnych, jak i firm i korporacji. O filologiach (zarówno japonistyce, jak i sinologii) mam pewne pojęcie, więc mnie naprawdę nie pouczaj, a jeśli już, to w jakiś kulturalny sposób, z odpowiednimi argumentami, bo jak na razie to nie jawisz mi się jako partner do rozmów.
A ze spaceru właśnie wróciłem, film oglądałem wczoraj i generalnie dobrze mi. Na trolla wyglądasz mi za to ty.
Pozatym, nie pasuje ci WSSM? To śmiało, wypieprzaj na japonistyke na UJ. Nie dostaniesz się bo jesteś totalnym leszczem to raz,
Nie utrzymasz się bo nie będziesz umiał na siebie zarobic w mieście droższym niż Łódź( bo jesteś leszczem) to dwa,
Nawet jak się dostaniesz i utrzymasz bo ci rodzice będą pieniądz przysyłac to szybko wylecisz na własne życzenie. Ludzie nie lubią towarzystwa trolli. A, no i leszczy.
Ogarnij życie człowieku bo naprawde bardzo mi ciebie szkoda.
Dobrych parę lat temu, kiedy ja zdawałem na studia (a były to jeszcze czasy, kiedy były egzaminy wstępne) japonistyka UJ mogła się co najwyżej schować przed japonistyką UAM, na którą poszedłem, bo była dla mnie priorytetem.
Nie wiem, co ma Łódź do rzeczy, ale jeśli chodzi o koszty życia, to Poznań akurat wypada gorzej (w sensie drożej), ale jakoś daję sobie radę. Na początku studiów pomagali mi rodzice, jeśli tak cię to interesuje, jednak nie wiem, co to ma do rzeczy.
Pozwól, że sparafrazuję ciebie: masz jakieś kompleksy?
Ze studiów nie wyleciałem, wręcz przeciwnie, całkiem dobrze mi szło i idzie nadal.
Napisałem to wszystko, żeby ci odpowiedzieć, ale i tak uważam, że nie ma do żadnego związku z dyskusją na temat WSSM.
Więc powiedz mi jeszcze - o co ci do cholery chodzi?!
Czy ty masz faktycznie jakieś problemy ze sobą? Czujesz się niedowartościowany? Bo rozmawiamy o uczelni a ty robisz mi wycieczki osobiste. Normalnie poziom liceum. Wyszedłeś już z niego mentalnie? Czy jeszcze nie? Bo może już najwyższy czas?
Generalnie mógłbym wdać się w dyskusję dotyczącą programu nauczania na WSSM, czy jakiejkolwiek japonistyce, ale nie wiem, czy jest sens się zniżać do twojego poziomu. A swoim ostatnim postem poziom zniżyłeś prawie do dna. Ciekaw jestem, na ile jeszcze cię stać...