glasser pisze:Sprostowanie - o tym przekładaniu się na "smacznego" nie powiedziała mi znajoma Japonka. To napisałem sam w dość niekonkretnym kontekście.
Proszę też, byście czytali uważniej posty - nie pisałem, nigdzie, że itadakimasu mówimy do innych. Napisałem, że do siebie samych oraz do innych mówimy otsukare-sama.
Ale nikt ci nie zarzuca, że to napisałeś. Chodzi tylko o to, że napisałeś, że "itadakimasu przekłada się na smacznego" , co nie jest prawdą właśnie dlatego, że inny jest kontekst i aby to pokazać napisałem o zwracaniu się do innych.
Jeśli chodzi o nawiązania do estetyki pewnych wyrażeń, myślę, że nam, gaijinom, mimo głebokiego wykształcenia w temacie (nie piszę o sobie) może zabraknąć percepcji.
Wiecie pewnie doskonale w jakim stopniu niuanse grzecznościowe i estetyczne wpływają na komunikację między Japończykami. Cóż z tego, że możemy nauczyć się języka, skoro nie mamy raczej szans na pojęcie pewnych jego aspektów?
Przede wszystkim nie mieszaj estetyki do grzeczności. To, co piszesz jest częściowo prawdą, ale niuans estetyczny jest odległy od niuansu grzecznościowego i w przypadku czas. itadaku (bo o nim ciągle mówimy) żadnej estetyki nie ma.
Co do ostatniego zdania, że
Cóż z tego, że możemy nauczyć się języka, skoro nie mamy raczej szans na pojęcie pewnych jego aspektów?
to masz rację, ale nie w dyskutowanym przez nas przypadku.
Poza tym, uwierz mi, są cudzoziemcy, którzy znaczniej płynniej posługują się keigo, niż sami przeciętny Japończyk, bo to jest coś, czego po pewnym czasie można się spokojnie nauczyć.
Nie wyolbrzymiałbym też tych "niuansów grzecznościowych i estetycznych". One są, funkcjonują w japońskim, ale bardzo często są raczej formalnymi, utartymi zwrotami, których używa się np. w firmie, bo tak trzeba, a z grzecznością to to nie musi mieć nic wspólnego, bo nie samym językiem i jego formami wyraża się grzeczność.