Jeżeli można to oddam swój spóźniony głos w sprawie popularności obu dyscyplin. Zgadzam się z sądem, iż kendo i aikido nie są wcale popularne. Generalnie chyba kończy się "moda" na tradycyjne sztuki walki nawet takie jak karate czy judo, a zaczyna moda na mordobicie w stylu valetudo czy k1. Do tego dochodzi jeszcze głos zza ocenau, gdzie super polularne stają się tzw. XMA (Extreme Martial Arts), które mają w sobie dużo widowiskowości a brak im nawet skuteczności wspomnianej w poprzednich dwuch stylach. Chodzi tylko o blichtr i show - czyli to na czym Amerykanie znają się świetnie. Natomiest kiedy przychodzi do rozmowy o korzeniach i filozofii to rozkładają bezradnie ręce, albo plotą głupoty.
O ile nowym, brutalnym stylom można przyznać niezwykła skutecznośc (większą niż w tradycyjnych SW) to kompletnie niezrozumiałe jest uprawianie XMA z punktu widzenia starcia w rzeczywistości. Chłopcy skaczą wysoko i wywijaja piruety. Machają nogami, ale wystarczy brutalna siła i ich umiejętności są do niczego.
Ale miało być w sprawie kendo i aikido....trochę się zapędziłem.
Mieszkam we Wrocławiu i nasza sekcja kendo ledwo zipie jak na takie duże miasto. Regularnie trenuje jakieś 20 osób (a jest nas w mieście 700 000 mieszkańców). Aikido radzi sobie nieco lepiej, bo mamy jakies 2-3 całkiem dobrze funkcjonujące ośrodki. Ale to i tak jest niewiele jak na możliwości populacji. Generalnie to moim zdaniem po prostu kończy się moda na Sztuki Walki i zaczyna na inne rzeczy.