HebinoMetaru pisze:No jeśli uskarżanie się jest sporadyczne to mi nawet nie przeszkadza, ale jeśli ową panią co chwile coś boli, uwiera itp. to jest to irytujące.
Co racja to racja
Jestem w stanie zrozumieć, że płeć piękna jest mniej odporna na ból (choć psychologowie twierdzą coś zgoła odwrotnego), ale jak marudzi non stop to potrafi wkurzyć
HebinoMetaru pisze:Poza tym to jest takie męskie odczucie, że kobieta się nie nadaje.
Oj... nadaje się nadaje, tylko musi chcieć. Znam takie co pod względem technicznym nie ustępują mężczyznom
HebinoMetaru pisze: Jest to w pełni normalne, że kobieta jest negowana jeśli chodzi o sztuki walki. Myślę że reszta się ze mną zgodzi.
Zgodzi się, ale nie do końca - owszem zdażają się "męskie szowinistyczne świnie", ale generalnie nikt dziewczyn nie neguje. W końcu kobiece towarzystwo bardzo pozytywnie wpływa na przebieg treningów (może poza koncentracją
)
HebinoMetaru pisze:Spróbuj czasem zacisnąć zęby i zignorować ból. To ci wyjdzie kiedyś na dobre!
Albo nie koniecznie... wiem po sobie jak bardzo może zaszkodzić "udawana" wytrzymałość - nadgarstki się rozpadają momentalnie
Kelly pisze:... jednocześnie przeszkadza oraz nie przeszkadza[...] Jeśli dziewczyna jest nieźle wyszkolona, to fajnie, jeśli natomiast nie, dziękuje bardzo.
Zdarzyło mi się polecieć na kark, ponieważ pewna panienka nie dociągnęła rzutu.
Coś w tym jest... najgorzej jest jak niektóre dziewczyny przychodzą na treningi tylko po to żeby sobie pogadać z koleżankami (u nas jest takie "kółko różańcowe" - trzy klientki, non stop gadają, przeszkadzając reszcie w treningu...
), ale tak jak mówił Kelly, jak już się podszkolą i przejdzie im gadulstwo (a z czasem przechodzi co ciekawe
) to jest ok... nawet bardzo O.K.
Przyjemnie jest poćwiczyć z koleżanką
np. koshi-nage (rzut przez biodra) albo inne techniki "przytulane"