Pierwszego dnia wpadłem na pierwszy wykład, ale zaraz po nim wyszedłem, ponieważ poczułem się trochę, jak na uczelni (studiuję etnologię, a kobitka zaczęła gadać ogólnie o kulturze). Później już jakoś nie chciało mi się wracać, ale korzystając z niedzielnego programu wysłuchałem koncertu na instrumencie yakumo goto w wykonaniu ślicznej Niny Fukuoki, a godzinę później obejrzałem prezentację przygotowania sushi, która skończyła się degustacją. Oprócz tego zerknąłem w biegu na kimona i miecze w salce wystawowej. Skorzystałem więc tylko z kilku punktów programu całej imprezy, ale chyba były one dla najbardziej atrakcyjne. Ogólnie fajna inicjatywa i oby jak najwięcej tego typu wydarzeń odbywało się w Łodzi