autor: Kelly » 21 września 2006, 11:07 - czw
Własnie, przyznam, odnoszę wrażenie, ze cesarz Showa jest oceniany lepiej poza Japonią, niżeli przez samych Japończyków, którzy czasem zdrowo krytykują poczynania władcy. Oczywiście, kwestia czasu, który wiele rzeczy zatarł, dlatego wielu pisarzy pozytywnie ocenia władcę odpowiedzialnością obarczając generałów. Przyznam, ze wedle mnie cesarz okazał się władcą po prostu takim, który nie dorósł do sytuacji. Osobiście nie przypuszczam, ze był jakimś okrutnikiem, raczej przypominał znanego z historii europejskiej "króla dobrze", który słuchał we wszystkim magnatów. Prawdopodobnie także uległ jakiemuś czarowi sukcesów ekspansji, podbojów, przewagi. Jednakże właśnie taka sytuacja świadczy, jakie niebezpieczeństwo niesie personalizacja jakości władzy. Osobiste cechy przywódcy, dosyć słabego, okazały się decydujące. Słabszy charakter, zamiast postawić się ostrzej, do czego miał prawo oraz mozliwości konstytucyjne, rzeczywiste także, czego dowiódł słynny incydent Ni-nirokujiken, wolał dryfować.Osobiste wypowiedzi cesarza świadczyły raczej o tym, że wolałby raczej pokój, jednakże nie chciał czegokolwiek zrobić, żeby osobiste chęci ziścić. Tymczasem władca japoński owego okresu powinien pokazać charakter. Okazuje się, że jeżeli ma się siłę włożoną w ręce przez państwo, trzeba brać za to państwo odpowiedzialność. McArthur przeforsował wyjęcie cesarza spod odpowiedzialności. Niewątpliwie politycznie sensownie, przyzwoitość jednak nakazywałaby przynajmniej historycznie ocenić Cesarską Wysokość.