Co to jest boski wiatr???

Wszystko co związane z historią Japonii

Co to jest boski wiatr???

Postautor: Marusashi » 28 listopada 2004, 01:20 - ndz

Cześć. Odwiedziłem ta stronkę żeby dowiedziec sie czegos o historii Japonii. Mam pytanko, najlepiej do osoby która napisała artykuł "początki shogunatu", co to jest właściwie kami-kaze?? Raczej wątpie żeby w XIII wieku japończycy mieli samoloty? Acha, mam nadzieję że nie bijecie tu za niewiedzę? Pozdro.
Marusashi
 
Posty: 2
Rejestracja: 28 listopada 2004, 01:12 - ndz


Postautor: GhostHawk » 28 listopada 2004, 02:36 - ndz

Ja odpowiem jako pierwszy, a zaraz mnie ktoś poprawi:) Działo się to bardzo dawno temu, w 1274 podczas inwazji mongolskiej. Mongołowie pod wodzą Chana Kubilaj'a (ponoć wnuka Czingis Chana) zaatakowali Japonię, posiadali oni ogromną przewagę ( tu proszę mnie poprawić, gdyż nie wiem czy to odpowiednie słowo), gdy statki mongolskie były juz u wybrzeży Japonii tajfun zdziesiątkował ich flotę i tym samym odparł atak, w 1281 roku Mongołowie spróbowali ponownie lecz i tym razem z odsieczą przyszedł tajfun. Tajfuny te nazwano kamikaze czyli "boski wiatr"...
Tyle wiem ja, czekam na rozwinięcie tematu i wszelkie uwagi.

ps. Oni nie biją ale czasami krzyczą...
Awatar użytkownika
GhostHawk
 
Posty: 22
Rejestracja: 12 listopada 2004, 14:31 - pt
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Uncle Mroowa » 28 listopada 2004, 11:13 - ndz

nyu, Mongołowie mieli chyba 10-krotną przewagę, ale KamiKaze (Właściwie to "Bóg-Wiatr", a nie "Boski wiatr") zdziesiątkował tę flotę po raz pierwszy w 1274.Potem Mongołowie spróbowali ponownie w 1281... i znów podniósł się Kamikaze ;]
Był chyba jeszcze trzci raz, ale nie pamiętam dokładnie :>
Awatar użytkownika
Uncle Mroowa
 
Posty: 4
Rejestracja: 26 listopada 2004, 16:24 - pt
Lokalizacja: Kielce

Postautor: Hatamoto » 28 listopada 2004, 14:36 - ndz

Inwazje Mongołów na Wyspy były dwie a nie trzy. Mongołowie musieli za każdym razem wycofać się, bo ponieśli ciężkie straty....na skutek złych warunków atmosferycznych. Armia Kubiłaja miała przewagę liczebną i była bardziej nowoczesna niż wojska Japończyków. Gdyby nie opatrzność naury to Japonia mogłaby nigdy się nie podnieść z tej inwazji. Okręty Mongołów zostały dosłownie zdziesiątkowane przez tajfuny i huragany. Do dziś na wybrzeżu Japonii jest masę wraków i archeologowie mają duże pole do popisu.

Jakby ktoś chciał pogłębić swoją wiedzę to zachęcam do przyjżenia się artykułom na Straży Przybocznej i poczytania "Historii Japonii" J. Tubielewicz.
Gdy forma zewnętrzna stwarza możlwość, treść przyjdzie aby ją wypełnić
Awatar użytkownika
Hatamoto
Straż Przyboczna
 
Posty: 264
Rejestracja: 29 września 2004, 20:18 - śr
Lokalizacja: Dublin

Postautor: GhostHawk » 28 listopada 2004, 17:40 - ndz

Pierwsza inwazja została zatrzymana przez epidemię która nawiedziła Mongołów już na morzu, działo się to kilka miesięcy przed pierwszym tajfunem....
Awatar użytkownika
GhostHawk
 
Posty: 22
Rejestracja: 12 listopada 2004, 14:31 - pt
Lokalizacja: Częstochowa

Postautor: Marusashi » 28 listopada 2004, 18:11 - ndz

Wielke dzięki za wyjaśnienie. Ciekawe mnie jeszcze skąd w takim razie to określenie dla samobujców pilotów, no i skąd wy macie taką wiedzę? Na lekcjach historii tego nie uczyli. Przynajmniej nie u mnie.
Marusashi
 
Posty: 2
Rejestracja: 28 listopada 2004, 01:12 - ndz

Postautor: Uncle Mroowa » 28 listopada 2004, 18:42 - ndz

Cóż, po prostu myślano, że Samobójcy zdziesiątkują wrogą flotę, tak jak kiedyś zrobił to tajfun. Na samym początku taktyka wydawała się skuteczna, a to był Kryzys dla Japończyków - Nie zatopili żadnego z okrętów amerykańskich, a sami stracili trzy lotniskowce.

Skąd wiemy? Ja przynajmniej z książek z netu itd.
Awatar użytkownika
Uncle Mroowa
 
Posty: 4
Rejestracja: 26 listopada 2004, 16:24 - pt
Lokalizacja: Kielce

Postautor: Hatamoto » 29 listopada 2004, 00:15 - pn

Piloci samobójcy mieli spowodować ten sam efekt co niegdyś opatrzność. Pozatym kami-kaze to hasło, które grało na uczuciach patriotycznycg i przyciągało młodych chłopaków. W XII w. Japonia była zagrożona inwazją Mongółów a w XX inwazją USA, która w przeciwieństwie odniosła skutek.

Na lekcjach raczej nie uczą takich rzeczy. Jak Cię to interesuję to radzę zabrać się za lekturę.
Gdy forma zewnętrzna stwarza możlwość, treść przyjdzie aby ją wypełnić
Awatar użytkownika
Hatamoto
Straż Przyboczna
 
Posty: 264
Rejestracja: 29 września 2004, 20:18 - śr
Lokalizacja: Dublin

Postautor: shirokaze » 29 listopada 2004, 16:20 - pn

Dobra to teraz ja swoje trzy grosze w sprawie kamikaze.

Wracając do inwazji mongolskich na wyspy japońskie:

otóż mongołowie mieli słabą flotę przez "olewactwo" koreańczyków i chinczyków, którym zlecili jej budowę.
Nie zmienia to faktu, że w 1274 roku flota inwazyjna była przeogromna: 300 dzonek do transportu wojska, 300 szybkich łodzi bojowych i 30 statków taboru. Japończycy mięli o tyle dobrze, że Koreańczycy nie bardzo chcięli ginąć za mongolskiego władcę (Chiny i Korea były w tym czasie w rękach mongolskich) i ostrzegli ich o terminie i miejscu inwazji - wojska inwazyjne wylądowały w zatoce Hakata na Kyushu) I teraz dopiero w walkę "właczył" się kamikaze - otóż niedługo po wylądowaniu mongołów (już po pierwszych pirzegranych dla Japończyków starciach) rozszalała się burza i nędznie sklecone statki mongolskie, zacumonwane w zatoce, powiedzmy sobie szlag trafił - mongołowie błyskawicznie załadowali się na resztę pływających jeszcze statków i zwiali na kontynent.

Podobnie było w 1281. Przy czym obie strony lepiej przygotowały się do walki - Japończycy zbudowali w zatoce Hakata umocnienia, a Mongołowie przygotowali jeszcze większą armię. Jak wiadomo historia uwielbia się powtarzać i tym razem o przegranej wojsk inwazyjnych zadecydowało złe dowodzenie, niekarność koreańczyków no i oczywiście kamikaze.
Jednakże nie należy tu przeceniać roli tajfunu - w 1281 połączone floty mongolska, chińska i koreańska miały w sumie... 4400 okrętów ( !! ) z 140 tysiącami żołnierzy na pokładach... i uwaga... większa część z nich dobiiła do brzegów w zatoce Hakata i Hirado na Kyushu i... uwaga... związała w walce Japończyków na około siedem tygodni... i dopiero wtedy dzieła zniszczenia dokonał kamikaze - podobnie jak poprzednio niszcząc przycumowaną flotę mongolską

ufff to chyba tyle... zainteresowanym polecam, moim zdaniem, najlepszą książkę o historii Japoniii - "Życie codzienne w Japonii w epoce samurajów (1185-1603)" autorstwa Louisa Frederic'a
shirokaze
Straż Przyboczna
 
Posty: 809
Rejestracja: 03 października 2004, 11:44 - ndz
Lokalizacja: Forgotten Capital

Postautor: Hyakusen » 30 listopada 2004, 14:52 - wt

wspomnieć należy jeszcze o całej ceremoni i czci która otaczała kamikaze przed wyruszaniem na misję. fakt że podczas 2 wojny mieli bardzo duży udział ( w bitwie o Okinawe zabili ponad 200000 amerykanów i zatopili ponad 20 statków, pozostałych 100 uszkadzając ). przed wyruszeniem na misje nastepowala cała ceremonia, z rytualnym ostatnim łykiem sake, hymnem w tle, wciaganiem sztandaru ( mieli nawet swój charakterystyczny - biała kropka na białym tle, ale z czerwonymi promieniami wychodzącymi zza kropki, jak promienie ). ponadto wszyscy zakładali hachimaki - takie opaski na czoło.

ciekawy jest fakt że setki kamikaze wzieły się z naborów, byli to ochotnicy. oczywiście, propaganda antyamerykańska zrobiła swoje, ale i tak Japonia jak żaden inny kraj swoiście pojmuje ( nawet dziś ) pojęcie honoru, odwagi, patriotyzmu. a założenie hachimaki i kierowanie samolotem z myślą że trzeba się roztrzaskać na statku wroga - to dla mnie najwyższa półka jeśli chodzi o odwagę.
Awatar użytkownika
Hyakusen
 
Posty: 90
Rejestracja: 05 października 2004, 00:40 - wt

Postautor: HebinoMetaru » 30 listopada 2004, 20:36 - wt

Hyakusen pisze:( mieli nawet swój charakterystyczny - biała kropka na białym tle, ale z czerwonymi promieniami wychodzącymi zza kropki, jak promienie

Dla ścisłości to z 16 promieniami.....nie pamiętam tylko dlaczego tyle ich było...
Obrazek
Awatar użytkownika
HebinoMetaru
 
Posty: 543
Rejestracja: 03 października 2004, 11:06 - ndz
Lokalizacja: Słupsk

Postautor: shirokaze » 30 listopada 2004, 21:16 - wt

Hyakusen pisze: wciaganiem sztandaru ( mieli nawet swój charakterystyczny - biała kropka na białym tle, ale z czerwonymi promieniami wychodzącymi zza kropki, jak promienie )


to ja też uściśle - to nie był wyłączny sztandar kamikaze tylko oficjalna flaga cesarstwa do 1945 r
shirokaze
Straż Przyboczna
 
Posty: 809
Rejestracja: 03 października 2004, 11:44 - ndz
Lokalizacja: Forgotten Capital

Postautor: Hatamoto » 01 grudnia 2004, 01:21 - śr

Hyakusen pisze:fakt że podczas 2 wojny mieli bardzo duży udział ( w bitwie o Okinawe zabili ponad 200000 amerykanów i zatopili ponad 20 statków, pozostałych 100 uszkadzając ).


Nie jestem znawcą II WŚ, ale mam wątpliwości czy te dane są realne. 200 000 zabitych ludzi to bardzo dużo. Fakt, że propaganda robiła swoje bo zwykle ci kamikaze, którzy przeżyli mówią, że strasznie bali się zginąć. Zgłaszali się jednak, bo uważali to za swój obowiązek wobec cesarza i kraju.

A co do liczby 16 na ich hachimaki. Nie pamiętam dokładnie, ale zdaje się że chryzantema - symbol cesarskiego rodu ma 16 lub 18 płatków. Trzeba to sprawdzić.
Gdy forma zewnętrzna stwarza możlwość, treść przyjdzie aby ją wypełnić
Awatar użytkownika
Hatamoto
Straż Przyboczna
 
Posty: 264
Rejestracja: 29 września 2004, 20:18 - śr
Lokalizacja: Dublin

Postautor: Hyakusen » 02 grudnia 2004, 02:05 - czw

to 200 000 usłyszałem na discovery z ust generała armii amerykańskiej który dowodził grupą okrętów pod okinawą. być może lata zatarły nieco fakty, ale na pewno liczba zabitych oscylowała w tysiącach - w końcu jeden samolot uderzający w skład amunicji na statku to na pewno poważna sprawa, statki miały liczne załogi i wątpię by mieli wystarczającą liczbę pontonów ratunkowych - bądż co bądż wojna to wojna i ofiar nikt nie liczy podczas trwania walki...

dziękuję za uściślenia .
Awatar użytkownika
Hyakusen
 
Posty: 90
Rejestracja: 05 października 2004, 00:40 - wt

Postautor: Omega Ivan » 28 czerwca 2005, 14:26 - wt

200 000 to się zgadza... przeciętna załoga niszczyciela tamtych lat to około 1000, razem z obsługą itd... do tego transportery wojsk inwazyjnych na poszczególne wysepki(na jednym przewożono 10 000 ludzi razem z załogami, do tego sprzęt itd. Pecedens niszczenia transportów ludzi był bardziej wygodny, niżbyśmy się spodziewali... Sam pancernik nie zajmie wyspy, trzeba na nią dostarczyć ludzi, oni tych ludzi likwidowali jeszcze na morzu i stąd taka liczba.
Jestem Dumnym Z Siebie Komunistą!
Awatar użytkownika
Omega Ivan
 
Posty: 21
Rejestracja: 27 czerwca 2005, 18:42 - pn

Następna

Wróć do Japonia kiedyś

cron