Pozwolę sobie wkleić tu recenzję, czy raczej moje wrażenia "po", które napisałam kiedyś na stronie biblionetki
"Głęboka rzeka" to właściwie studium ludzkiej samotności i smutku. Bohaterowie, wszyscy bez wyjątku, uwikłani w rozterki duszy, problemy natury moralnej i emocjonalnej. Książka ta stanowi konkluzję twórczości Endo i jest skarbnicą podejmowanej wcześniej problematyki.
Ma w sobie pewną magię, której ulega się od pierwszej strony...
"yaki imo - o, yaki imo... świeżutkie, pieczone ziemniaki"
Powieść ta stała się dla mnie inspiracją, niemalże biblią, do której zagląda się po odpowiedź, była początkiem pracy nad Endo i głównym tematem mojej pracy magisterskiej.
Ta piękna historia, opisana niezwykle malowniczymi słowami (tu pokłon w kierunku tłumacza - profesora Melanowicza), choć smutna i przygnębiająca, ma to coś, co każe ciągle wracać do jej stronic. Każdy z nas jest przecież "jakimś przypadkiem" i dzięki tej książce może doznać duchowego oczyszczenia. Nie wiem, czy to świadomość, że w samotności nie jesteśmy sami, daje to dziwne poczucie? "Głęboka rzeka" to galeria ludzkich dramatów i przeżyć. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mają jeszcze przed sobą zadumę nad świętą rzeką ludzkości...
Nie wiem czy jest to dobre miejsce na recenzje, jesli się mylę to mnie poprawcie.
Z pozdrowieniami,
aoi